poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Pełna MOBILIZACJA! Co będzie za rok o tej porze?

Choćbyś używała najlepszych kremów, latała ponaddźwiękowym samolotem ciągle ze wschodu na zachód i nawet jakbyś w kosmos poleciała, to jedno jest pewne - czasu się nie zatrzyma. Mówi się, że gdzieniegdzie płynie on wolniej, gdzieniegdzie zasuwa jak szalony, ale faktem jest, że ciągle mamy go dla siebie coraz mniej. Czy teraz na przykład przeszło Ci przez myśl, że te kilka sekund, które poświęciłaś na przeczytanie tych paru zdań są już przeszłością? Że Twoje życie właśnie skróciło się o kolejne minuty odkąd tu weszłaś? No właśnie.


Nie za bardzo zdajemy sobie sprawę, jak ten czas zasuwa i jak bardzo jesteśmy z tego powodu stratni. Nie bez przyczyny mawia się, że czas to pieniądz, bo jak przyjrzysz się temu bliżej - to kurczę, faktycznie tak jest! Wydaję mi się, jakbym to wczoraj zjechała do domu na wakacje, miałam zrobić tyle rzeczy, a tu się okazuje, że za tydzień muszę z powrotem jechać na "kampanię wrześniową" do miasta królów. Marnotrawstwo czasu to chyba największa ludzka słabość, na którą niestety i ja choruję, dlatego od dziś postanawiam to zmienić! Ty też spróbuj, razem będzie raźniej!

Po pierwsze: odpowiedz sobie na kilka pytań i zobacz jak źle jest z Tobą
  • Czy umiesz zarządzać swoim czasem?
  • Czy zdarza Ci się odkładać kolejne rzeczy do zrobienia "na jutro"?
  • Czy są rzeczy, które chciałabyś zrobić, ale uważasz, że jesteś na nie za stara i nie wypada?
  • Czy ktoś ma wpływ na Twój tryb dnia?
  • Czy jesteś leniwa i zdajesz sobie z tego sprawę?
  • Czy łatwo się poddajesz?
W moim przypadku tylko na pierwsze pytanie mogę odpowiedzieć "nie", więc moja diagnoza to "niereformowalny leń". Jak praktycznie każda kobieta szukałam jakiejś specjalnej daty, od której mogłabym rozpocząć przemianę w  dobrze zorganizowaną studentkę, ale stwierdziłam, że to i tak bez sensu, więc zaczynam dzisiaj. Małymi kroczkami do celu - bym za rok nie mówiła, że to był czas stracony!

Po drugie: postaw na samorozwój
O tym tak naprawdę jest ten post! Zobacz, ile tracisz siedząc kolejny dzień przed komputerem, albo oglądając telewizję. Owszem, wieczorkiem, jak masz ochotę możesz obejrzeć dobry film, bo w końcu to też rozwija, ale jeśli jest to po raz kolejny "Zielona mila" a kwestie znasz lepiej niż pacierz, to może warto sięgnąć po inną formę intelektualnej rozrywki? Albo zdobyć się na całkowite szaleństwo i ... zacząć uczyć się języków? Dlaczego nie? Gdybyś systematycznie dwa razy w tygodniu na godzinę przysiadła do nauki choćby hiszpańskiego (który zresztą został okrzyknięty najłatwiejszym językiem świata), to po roku mogłabyś spokojnie porozumieć się w tym języku. A jednocześnie o ile zwiększyłoby to Twoją wartość na rynku pracy. Dziś angielskim posługują się niemal wszyscy, ja uczyłam się go od 3 klasy podstawówki, a i tak nie umiem go na tyle, bym była z niego super zadowolona. Dlatego przez ten rok mam zamiar samodzielnie doszlifowywać angielski na poziom C1/C2 i przypomnieć sobie z powrotem "piękno" języka niemieckiego. Kiedyś w gimnazjum szprechałam jak szalona, w liceum na lekcjach się obijałam i teraz bardzo tego żałuję. Swoją drogą, gdybym mogła znów wrócić do czasów podstawówki, to nakłaniałabym rodziców, by zamiast krzyczeć na mnie, że dostałam trójkę z historii, skupiali moją uwagę na matematyce i językach właśnie. To są umiejętności, które trzeba kształtować już od małego! Są uniwersalne i bez względu na to, jak rozwiną się nasze zainteresowania, i tak się przydadzą.
Po trzecie: czytaj!
Wszystko. Czytaj gazety, by wiedzieć co się dzieje w świecie, czytaj blogi (np. mojego :) by pośmiać się z autorów i ukształtować sobie opinię na dany temat, czytaj książki, kryminały, romanse, schodzące z półek tandetne bestsellery, podręczniki do historii, książki kucharskie, sportowe, naukowe, nawet etykiety czytaj, bo to Ci się po prostu przyda. Nic nie rozwija tak jak czytanie - nie bez powodu moje wszystkie polonistki były najfajniejszymi kobitkami jakie znam. Mądrość to nie tylko tytuł naukowy jaki masz przed imieniem na CV - to doświadczenie życiowe, którego czasem lepiej nie mieć, a o nim po prostu przeczytać.
Po czwarte: wyznaczaj cele i trzymaj się planu
Zawsze kiedy zbliża się sesja grono studentów rysuje sobie kolorową tabelkę z dniami tygodnia i listą rzeczy do zrobienia, a następnie wiesza ją gdzieś na widoku. 90 % z nich dzięki temu zdaje sesję lub w ogóle do niej przystępuje. Tego fenomenu chyba specjalnie tłumaczyć nie trzeba - po prostu kiedy widzisz, co musisz zrobić, by osiągnąć cel (w przypadku studenta - wakacje), jest Ci łatwiej. Moim celem dalekosiężnym jest poprawienie matury z biologii i z chemii oraz napisanie po raz pierwszy matury z rozszerzonej matematyki. Wiem, że lekko nie będzie, ale chcę być lekarzem i koniec kropka, mój leniwy tyłek nie sprzątnie mi marzeń sprzed nosa!
Po piąte: to Ty decydujesz o swoim życiu
Jak już wspomniałam, chcę być lekarzem. Ale zaraz zaraz - przecież już byłaś rok na UJ i wymiękłaś, teraz jesteś na AGH i też nie ma szału, chcesz być wiecznym studentem? Dasz Ty w ogóle radę? Ile Ty masz lat, wzięłabyś się do pracy, pomyślała o przyszłości... Takie mniej więcej komentarze spotkały mnie, kiedy szepnęłam komuś na uszko o swoich planach. Ludzie lubią podcinać skrzydła, czasem po prostu uważają się za realistów, czasem zazdroszczą odwagi, a czasem po prostu docinanie innym ludziom to ich hobby. Ale nawet jeśli mam te 22 lata, i nawet jeśli będę mieć 23 gdy dostanę się na medycynę, i nawet jeśli będę starsza od innych aż o 4 lata, i nawet jeśli skończę studiować w wieku lat 30 to szczerze mówiąc mam to gdzieś - jeżeli tylko będę mieć możliwość, by spełnić swoje marzenie, to będę "zapierd%#ać jak dyliżans". Serio. I Ty też nie przejmuj się, jeśli ktoś kieruje w Twoją stronę kąśliwe uwagi z powodu Twoich planów. To twoje życie, będziesz żyć pewnie z 80 lat albo i dłużej, więc nie warto w przyszłości mówić "żałuję, że...".

Wyobrażam sobie teraz sytuację: za rok o tej porze będę pracować, a za odłożone pieniądze, które zbierałam przez cały rok na osobnym koncie (rezygnując z macdonaldów i innych chwilowych przyjemności, które i tak przejdą przez okrężnicę) jadę gdzieś, jeszcze nie wiem gdzie konkretnie, ale marzy mi się Disneyland. Mam napisaną pracę inżynierską, zaczęłam ją pisać wcześniej, by ostatni semestr inżynierski przejść gładko i skupić się na nowym, super prestiżowym kierunku - medycynie. Zaczynam czytać swobodnie książki po niemiecku i myślę nad zrobieniem certyfikatu z języka, jestem dobrze zorganizowana, regularnie biegam i dbam o sylwetkę choć bez przesady, nie wpadam w jakieś skrajności. Mmmm, brzmi tak pięknie. A co najlepsze, to wszystko jest do zrealizowania!!! A jaki jest Twój plan? Wyobraź go sobie, spraw, by był namacalny. Gdzie będziesz za rok? Opowiedz o tym w komentarzu! Buziaki! T. :*

PS. Gimnazjalistko, Maturzystko, Studentko, Zapracowana Matko - wydrukuj i powieś, niech Cię motywuje! ---> motywator :)

5 komentarzy :

  1. Cześć ! Bardzo dobry wpis ! Jestem pod mega wrażeniem, czytałem wszystkie Twoje wcześniejsze wpisy ale uważam, że ten jest szczególny taki adekwatny do tego co się dzieje właśnie w dzisiejszym świecie o czasie o pieniądzach o samorealizacji. Bo wielu młodych ludzi właśnie o tym zapomina i tego nie robi a to jest najważniejsze ! A jaki jest mój plan ? Prosty ! Odzyskać to co utracone i walczyć o to co jest ważne dla mnie i możliwe do zrealizowania, o swoje marzenia :) Pewnie się domyślasz o co może mi chodzić bo w sumie nic konkretnego nie napisałem ale szczegółowo nie chcę tu się rozwodzić aczkolwiek nakreślić sytuację mogę, Też jestem studentem i wiem co to znaczy studiowanie. Bardzo dobry pomysł z medycyną, masz u mnie wielkiego plusa. Ja też jakbym mógł cofnąć czas o 3 lata to bym wybrał inne studia ale chcę dokończyć te i przekonać się czy rzeczywiście było warto ! A w przyszłym roku o tej porze, chcę pomyśleć, że przyszłe wakacje które będą okażą się rewelacją bo te to klapa... same niepowodzenia pod każdym względem... rodzinnym, zdrowotnym, życiowym, miłosnym... dlatego mówię (wyobrażam sobie taką sytuację) że do przyszłych wakacji odzyskam to co utracone czyli no mogę to napisać swoją miłość życia i razem z nią będę przeglądał Twojego bloga i udzielał się w komentarzach ! dlatego mówię (wyobrażam sobie) że osobnik z mojej rodziny przezwycięży swoje problemy zdrowotne i wróci do normalnego życia i będzie dumny z tego że pokonał taką chorobę ! dlatego mówię (wyobrażam sobie) że i ja wrócę do swojej sportowej formy, która prezentowałem w liceum ! dlatego mówię (wyobrażam sobie) że w przyszłe wakacje przeglądając bloga Twojego usiądę i odczytam ten post i będę dumny z tego że to wszystko się spełniło a musi się spełnić bo będę robić wszystko żeby tak było a szczególnie będę walczył o to co czyni mnie szczęśliwi czyli o swoją dziewczynę ! Twój blog jest mega. Szacun, że masz czas na takie rzeczy bo ja z czasem mam średnio bardzo mało ale będę się starał jak najwięcej go poświęcać dla osób na których mi najbardziej zależy ! Pozdrawiam Tereska ! K :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega wpis, który uświadamia jak czas szybko płynie.
    Dlatego powinniśmy cieszyć się każdą sekundą, którą dał nam los bo nie wiemy co będzie jutro...
    Pozdrawiam.
    www.monaries.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post. To prawda, czasami czas się dłuży, a niekiedy pędzi, że nawet nie zdążymy się zorientować. Aczkolwiek ja nie zmarnowałam czasu na czytanie Twojego postu, bo jest bardzo oryginalny. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam tytuł posta dał mi sporo do myślenia, bo pierwszy raz nie wiem (ani chyba nie chcę wiedzieć) co będzie za rok o tej porze. Możliwe, że będę w tym samym miejscu, ale z dużo większych bagażem doświadczeń w życiu ;)
    Organizacja czasu do dla mnie podstawa poprawnego funkcjonowania, a od chyba tygodnia szukam odpowiedniego dla siebie kalendarza, bo wszystkie są jakoś idiotycznie zrobione (do dziś uważam, że kalendarz z mikołajka z 2012 roku był najlepszym na rynku). Czytać czytam dużo, mam zamiar więcej (choć głównie w formacie cyfrowym, bo nie lubię zalegających książek na półkach).

    I mam jeszcze jedna sprawe; nie mogę kliknąć u ciebie na przycisk "Read more", po prostu nie działa, nie ma pod nim linku. Musialam wejsc w komentarze zeby dalsza czesc przeczytac :)

    Pozdrawiam, Oszczednastudentka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, dzięki za uwagę, moi informatycy już się tym zajmą. (Graaażkaaaa, chono tuuu!) :)

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka