wtorek, 19 kwietnia 2016

Panika, płacz i depresja. Final countdown przed maturą!

Pamiętam, jak miesiące temu pisałam, jak bardzo ambitnie podchodzę do sprawy rozpoczęcia moich nowych studiów. Dziś niestety zdaje sobie sprawę, że ambicja to nie wszystko. Brak sumienności, konsekwentności, lenistwo i inne priorytety spowodowały, że płaczę nad swoim marnym losem i tym, że tylko i wyłącznie przez swoje wybory nie spełnię swojego cichego marzenia.

Przynajmniej to zakładam. Wielką niespodzianką byłoby dla mnie to, gdybym faktycznie rozpierdzieliła maturę na wymagane procenty i dostała się tam gdzie chcę - na CMUJ. Byłam już na UJocie i wiele złego można o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że nie jest najlepszą uczelnią w Polsce. Poziom wiedzy zwykłego absolwenta UJ a poziom wiedzy zwykłego absolwenta każdej innej uczelni z danego kierunku przedstawia się mniej więcej tak:
Bardzo możliwe, że dlatego mi tam nie poszło tak jak chciałam, bo po prostu jestem za tępa? Optymistycznie zakładam jednak drugą opcję - chorobliwe lenistwo. Tak czy siak moje przygotowania do matury trwają pełną parą. Zrezygnowałam nawet na te ostatnie tygodnie z pracy i przekładam naukę na przedmioty uczelniane na później, byleby tylko przerobić kolejne arkusze. Uczę się wyłącznie z egzaminów, bo matura to bzdura - tak, to święta prawda - i tak naprawdę wiedza, to niewielki procent tego, co jest na niej potrzebne. Liczy się inteligencja, spryt i DOKŁADNE CZYTANIE. Serio, nie raz przelotne przeczytanie polecenia wprowadziło mnie w maliny :/ W tym roku będę zakreślać w kółko to, o co mnie pytają, żeby udzielić jak najkonkretniejszej odpowiedzi. To też taka moja rada dla Was - podkreślajcie sobie ważne rzeczy, czy to w poleceniach, czy w tekstach, bo to zawsze pomaga i czasami jest odpowiedzią samą w sobie.

Kiedyś przeleciała mi przez głowę myśl o tym, by pokazywać na blogu sposoby na naukę. Cóż, niestety brak czasu zrobił swoje, ale postaram się w skrócie powiedzieć, jak wygląda moja nauka teraz. Jak już mówiłam, nauka nauką, ale to spryt i cwaniactwo mogą dać Ci więcej punktów niż znajomość wszystkich podręczników świata.

Jeśli chodzi o matematykę, to nie jestem jakimś super specjalistą. Aczkolwiek muszę się delikatnie pochwalić, że kumam o co chodzi w tych zadaniach bez w zasadzie niczyjej pomocy i na pewno z zerowym wynikiem stamtąd nie wyjdę. Podchodząc do matury z matmy po pierwsze powinieneś zaprzyjaźnić się z książką z wzorami, która będzie leżeć obok ciebie na maturze. Każde rozwiązanie zadania opiera się na tych wzorach, więc teoretycznie nawet nie mając żadnej wiedzy udałoby ci się coś napisać. Poza tym wszystkie zadania są schematyczne. Jest zawsze wartość bezwzględna, zawsze parametr m, zawsze liczenie delty, zasrane sinusy i mniej zasrane ciągi. Tak czy siak, trochę praktyki, wzory pod pachą i w każdym zadaniu coś się napisze. Nawet jak nie będziesz wiedzieć, z której strony ruszyć to zadanie, to pisz to, co przyjdzie ci na myśl, bo punkty na matmie rozdawane są za byle co - nawet jak się pomylisz w rachunkach a Twoja myśl będzie dobra, możesz dostać dużo punktów. I pamiętaj, jak jest funkcja kwadratowa, która ma dwa pierwiastki to zawsze założenie jest takie, że delta >0! :D <to mi się już śni po nocach>

Z chemią ciężej mi coś powiedzieć, bo w zasadzie mam z nią kontakt non stop, ale o dziwo i z nią czasem coś mi nie wyjdzie. Prawdą jest, że na studiach potrafi się rozwiązać całkę, a zapomina o pierdołach typu kiedy wykładniki potęgi się sumują...(chemicznej analogii nie udało mi się wymyślić :p ) Na pewno trzeba czytać uważnie zadania. Układ okresowy to też cenne źródło informacji, bo choć nie ma tam za wiele danych, ino liczba atomowa i masa, to na ich podstawie można wykminić konfigurację elektronową. Jak się zna konfigurację, to już potem pierwsze kilka zadań na maturze z budowy atomu i promieniotwórczości idą jak po maśle. Właśnie - szeregi promieniotwórcze też się zawsze pojawiają. Alfa, beta - i beta plus. Wykuć na blachę. Budowa cząsteczki to raczej już na logikę można roztrzaskać, jeśli zna się ilość elektronów walencyjnych pierwiastków. A to znamy, bo mamy układ okresowy - więc kolejny come back do naszej niezbędnej pomocy. Najbardziej mnie denerwują zapisy jonowe. Zawsze omijałam w nich znaczący symbol (aq), który jak wszyscy wiemy oznacza roztwór wodny. Więc jak masz jakąś reakcję np. NaCl(aq) to w równaniu musisz jeszcze napisać wodę. Głupie, ale też często się na tym ludzie uwalają. Zdarza się też, że w zadaniu nr 28 pytają się nas o coś, co było wspomniane w pytaniu 13. Tak jest np. na maturze z 2014 roku. W zadaniu 11 są opisane teorie kwasów i zasad. W zadaniu 22 typu fałsz prawda padają określenia typu nadtlenek wodoru jest w danym równaniu kwasem Bronsteda. Normalny człowiek nie pamięta takich rzeczy. Inteligenty człowiek przewraca kilka kartek do tyłu, czyta co to do cholery za ustrojstwo i ze spokojem roztrzaskuje zadanie. Wiele razy się tak zdarzy, że rozwiązanie będziesz mieć podane na tacy, trzeba je tylko znaleźć i zrozumieć. Poza tym, trzeba zapamiętać jakieś podstawowe rzeczy typu: kiedy rośnie promień atomu, kiedy elektroujemność, charakterystyczne konfiguracje chromu, miedzi itp, że jak atom oddaje elektron to jest kationem, jak przyjmuje to anionem (tak tak, dokładnie takie podstawy), pisać sobie wyniki na marginesie np stałych dysocjacji (obliczenia w głowie często gubią), analizować wykresy na spokojnie, czasami zaczynać zadanie od końca w przypadku np. szeregu reakcji utworzenia związku organicznego, zapamiętać kiedy manganian potasu zmienia kolory w jakim środowisku i co w nich daje, to samo z chromianem. Innymi słowy KOMBINOWAĆ a na pewno się nie poddawać. Nie daj się przechytrzyć maturze! :)

O biologii mogę napisać to samo co o chemii, z tą różnicą, że biologia to niestety pamięciówka, ale i na maturze można coś tam napisać, mając podstawową wiedzę i zdolność logicznego myślenia. Było gdzieś na maturze zadanie typu: w wakuoli znajduje się woda i substancje przemiany metabolizmu bla bla. Jaką funkcje pełni wakuola w roślinie? Nawet gdybyś nie wiedział, co to do licha jest wakuola, możesz rozkminić, że skoro znajdują się tam w/w substancje to po pierwsze: pełni funkcję magazynującą (jest tam woda i inne duperele). Poza tym, roślinki potrzebują wody, woda jest w wakuoli, wakuola jest w komórce otoczona błoną komórkową, przez błonę zachodzi wymiana substancji, a więc wakuola może też zapewniać odpowiednie nawodnienie komórki - to się ładnie nazywa turgor z tego co pamiętam. I bach, masz 4 % z głowy. Jeszcze tylko 96... Ja przez ostatnie kilka dni czytam sobie vademecum, bo na Villego już mi czasu nie starczy, poza tym Ville to podręcznik dla fascynatów, a na maturę potrzebna jest mi może 1/10 tego co tam piszą.

Całe szczęście, że resztę przedmiotów dupereli mam za sobą, bo wierzcie mi lubi nie - cokolwiek byście nie wybrali, i tak wiedza z liceum prawdopodobnie się wam nie przyda. Mimo wszystko nie ma co panikować, podejdźcie do matury z luzem, bez żadnych stoperanów i uspokajaczy, bo to na prawdę nic strasznego. Póki macie czas, trzaskajcie egzaminy, nauka już nic nie da. Analizujcie je, patrząc na rozwiązania "urzędowe" z cke. Nie raz stukniesz się w głowę, jakie coś było proste, a ty na to nie wpadłeś.

Prawdopodobnie najwcześniej odezwę się tutaj dopiero pod koniec maja, albo zaraz po maturach żeby opisać wrażenia. Dziś mogę życzyć tylko Wam i sobie powodzenia! Bez względu na to, czy chcesz iść na medycynę, czy leśnictwo nie ma się co przejmować. Jeśli nie dostaniesz się teraz, nie marnuj czasu, idź na coś innego i popraw maturę za rok. Może to być znaczący czas dla Ciebie i okaże się, że zaczniesz mieć zupełne inne plany na przyszłość niż poprzednio. Nie ważne też, że nie dostaniesz się na najlepszą uczelnię czy tą, którą wybrali Ci rodzice. Nigdy nie wiadomo, gdzie znajdziesz swoje miejsce na ziemi, a jak już kiedyś pisałam - jak będziesz ambitny i spragniony wiedzy, to choćbyś studiował w Wywietrznikach Wielkich k. Wygwizdowa i tak możesz osiągnąć wszystko :) Buziaki, T.

PS. Ciekawa jestem gdzie macie zamiar się wybrać na studia i dlaczego. Jeśli masz ochotę, napisz o tym w komentarzu!
PS2. Dzień w dzień śni mi się ciąża (nie, nie spodziewam się dziecka :D). Ponoć ciąża we śnie oznacza zrealizowanie planów - oby się sprawdziło! 
PS3. Już w tym tygodniu nowy odzicnek Gry o Tron! Dobrze, że wypuszczają po jednym odcinku, bo 50 minut relaxu to jeszcze nie grzech.
PS4. Ponoć resort zdrowia zwiększa liczbę miejsc na medycynie o 20% przez co progi mają spaść o około 3 punkty! Wszystko na dobrej drodze!
PS5. Happy Kitten życzy każdemu takiej reakcji na wyniki maturalne! :) 



2 komentarze :

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stany depresyjne są jak najbardziej do wyleczenia i przy odpowiedniej pomocy można sobie z nimi poradzić. Myślę, że także warto zapoznać się z tym co napisano na stronie https://czlowiek.info/depresja-poporodowa-czy-baby-blues/ gdyż istnieje takie coś jak depresja poporodowa.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka