wtorek, 29 grudnia 2015

Święta, święta i po świętach!

Kiedyś średnio lubiłam święta. Zawsze kojarzyły mi się z obowiązkowym sprzątaniem, stresem, awanturami, bo trzeba zrobić to, a tamto jeszcze nie zrobione, bo prezent się może nie spodoba itp, itd. Można powiedzieć, że byłam typowym Grinchem. Im bardziej jednak jestem starsza, tym bardziej staje się wrażliwsza i sentymentalna. Można powiedzieć, że taki trochę ze mnie mięczak. Jak wyglądały u mnie święta i jak chciałabym, by wyglądały kiedyś?

sobota, 12 grudnia 2015

Nie myślałam, że do tego dojdzie - a jednak! Stałam się zakupoholiczką!

Wszystko to wina AliExpress oczywiście! Nie mogę sobie nawet przypomnieć, w jaki sposób dowiedziałam się o tej szatańskiej stronie - zakładam, że przeglądając cudze blogi musiałam natrafić na zakupowy wpis. Czemu chińskie Allegro jest takim fenomenem? I najważniejsze - czemu tak uzależnia?

środa, 18 listopada 2015

Szukam antybiotyku na poważną chorobę - lenistwo!

Tak, należą mi się bęcki za tzw. opierdaling. Ale mam mocną linię obrony - pracuję, studiuję, daję korki a każdy wolny czas... w zasadzie nie mam wolnego czasu. Tak czy siak lepiej czy gorzej staram się wypełniać swój plan motywacyjny, który założyłam sobie parę tygodni temu. Jeśli go nie czytałaś, zapraszam Cię do lektury ->Klik! A teraz poruszę trochę spraw bieżących.

czwartek, 15 października 2015

Winter is coming, czyli czas uciekać!

Uciekać myślami do dużo przyjemniejszych rzeczy oczywiście! Nie wiem jak Wy, ale ja jesiennej zimy (czyli pogody, która jest za oknem i gorszej) nie znoszę i za żadne skarby świata nie chciałabym mieszkać w kraju, w którym taki klimat panuje cały rok. Brrr!

środa, 26 sierpnia 2015

Bycie blondynką to nie stereotyp :) Przykłady z życia wzięte

Po pierwsze, zaznaczam, że jestem blondynką farbowaną. Mój naturalny odcień przypomina glony wodne z domieszką mułu i rudymi refleksami - chyba nie muszę zatem tłumaczyć, dlaczego się farbuję. Byłam już czarna (w zasadzie ciemnofioletowa, ehhh złe wspomnienia), brązowa, kasztanowo-ruda, aż wreszcie zdecydowałam, że czas na blond. I kocham ten kolor najbardziej na świecie, bo w żadnym nie czułam się tak dobrze!

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Pełna MOBILIZACJA! Co będzie za rok o tej porze?

Choćbyś używała najlepszych kremów, latała ponaddźwiękowym samolotem ciągle ze wschodu na zachód i nawet jakbyś w kosmos poleciała, to jedno jest pewne - czasu się nie zatrzyma. Mówi się, że gdzieniegdzie płynie on wolniej, gdzieniegdzie zasuwa jak szalony, ale faktem jest, że ciągle mamy go dla siebie coraz mniej. Czy teraz na przykład przeszło Ci przez myśl, że te kilka sekund, które poświęciłaś na przeczytanie tych paru zdań są już przeszłością? Że Twoje życie właśnie skróciło się o kolejne minuty odkąd tu weszłaś? No właśnie.

środa, 29 lipca 2015

Każda pora na zmiany jest dobra!

Dawno tu nie zaglądałam - wtajemniczeni wiedzą, że wpadłam w wir remontu. Wakacje, odpoczniesz sobie, mówili... Taaa. Mimo to od kilku już dni zbieram się na napisanie posta o zmianach i motywacji. Skąd taki temat?

niedziela, 28 czerwca 2015

KONKURS! Wygraj oryginalną sukienkę mojego projektu! :)

Cześć. Jak już zapewne wiesz z fejsbuka (fejs) postanowiłam zorganizować konkurs, w którym do wygrania będzie NOWY egzemplarz miętowej sukienki zamieszczonej we wpisie Czy mówiłam już, że lubię szyć? Dlaczego akurat ona? Bo jest najładniejsza, bardzo uniwersalna, lekka i przewiewna i do tego w przepięknym kolorze. Idealna na lato! :) Poza tym, moja Mamcia - jako profesjonalna krawcowa - ma tego materiału od cholery i trochę, więc - bez względu na rozmiar - nie ma obaw, że będzie go za mało :P


wtorek, 23 czerwca 2015

Czy mówiłam już, że lubię szyć?


Dobra, szyć to może za dużo powiedziane. Lubię projektować sobie ubrania. Szyciem zajmuje się moja Mamcia, która ma "to coś" i zawsze uszyje mi to, co widzę oczyma wyobraźni a czego nie mogę znaleźć w żadnym sklepie.

sobota, 20 czerwca 2015

Coś o książkach i moja minipowieść z czasów gimbazy cz.1 (Uwaga, głównie dla gimnazjalistów)

Hej! Jak już pisałam na moim facebooku, za czasów gimbazy byłam strasznym molem książkowym. Fakt, nie były to jakieś poważne i grube książki (no, może z wyjątkiem Zakonu Feniksa, który wciągnęłam w dwa dni, ale to nie jest poważna powieść), ale zawsze lepiej czytać coś niż nie czytać w ogóle. Na te wakacje mam już zrobioną listę książek obowiązkowych do przeczytania, bo coś rzadko czytam ostatnio, a przecież czytanie rozwija mózg, wyobraźnię, pomaga się skoncentrować, wzbogaca słownictwo, uczy odpowiedniej gramatyki (jeśli czytasz po angielsku), ogólnie ma same zalety! DLATEGO TRZEBA CZYTAĆ!

czwartek, 11 czerwca 2015

Górołaz od siedmiu boleści, czyli "wyprawa" do Tatrzańskiej Łomnicy!

Długi czerwcowy weekend. Ciepło. Słońce. Wolne. W związku z powyższym, jak pewnie każdy zapracowany student (w moim przypadku to akurat oksymoron) chciałam sobie jakoś aktywnie zagospodarować ten czas, więc wraz ze znajomymi postanowiłam ruszyć swój leniwy tyłek gdzieś w góry. Uwielbiam je i jak już będę bogata to moim marzeniem jest mieć pensjonacik właśnie gdzieś w okolicach Tatr. Nie to, żebym była jakimś super taternikiem, ale naprawdę w takich krajobrazach czuję się niesamowicie dobrze. I choćbym nie wiem jak była leniwa, na wędrówkę po szlaku piszę się pierwsza (o ile nie jest to jakiś hiper niebezpieczny szlak, bo jestem straszną panikarą).

niedziela, 31 maja 2015

Co zostało usłyszane już się nie odsłyszy! :) Śmieszne teksty studentów i nie tylko!

Będąc w liceum, dawno dawno temu, poprosiłam mamę by kupiła mi taki mały notatniczek. Wybieraliśmy się na wycieczkę do Londynu i chciałam sobie notować wszystko to, co się wydarzy, na bieżąco. Skończyło się tak, że notatniczek posłużył mi głównie do zapisywania śmiesznych usłyszanych kwestii w równie śmiesznych sytuacjach. Zresztą, do dziś zapisuje w nim wszystko, co wybitnie przykuje moją uwagę. Zawsze jak go przeglądam, poprawia mi się humor, poniekąd dlatego, że myślami wracam w stare dobre czasy. Mimo, że w nich nie uczestniczyliście, mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jeden wpis, który poprawi Wam humor na resztę dnia. Zaczynajmy :)
Tak oto wygląda mój mały skarb. Zdjęcie robione tosterem, bo kalkulator w naprawie.

czwartek, 28 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ.4 OSTATNIA

Ostatni wpis tej serii zakończyłam w momencie, kiedy odebrałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Moja radość mało co mnie nie rozsadziła. Naprawdę, na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jak ważny jest pieniądz w naszym życiu. Teraz, kiedy jesteś pod opieką rodziców lub masz stałe źródło dochodu to łatwo jest mówić, że potrafiłbym przeżyć za tyle i tyle w ciągu miesiąca. Prawdopodobnie wymiękłbyś, tak jak ja, już po paru dniach. Ale wracając do tematu - umówiłam się z miłym (oceniłam to po głosie) panem na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko kelnerki w jednej z droższych, "prestiżowych" restauracji przy placu Matejki. Z niecierpliwością czekałam na rozmowę. Byłaby to dopiero moja druga rozmowa kwalifikacyjna w życiu!

sobota, 23 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ.3

Jeżeli zaglądasz tu po raz pierwszy i nie za bardzo orientujesz się w tej telenoweli, zapraszam Cię do przeczytania części 1 i części 2. Są krótkie, a na pewno łatwiej będzie Ci się połapać kto, co, z kim i dlaczego. Jeśli już jesteś po i z niecierpliwością (albo bez) wyczekujesz dalszej części Tereskowej historii, to nie będę trzymać Cię dłużej w napięciu.

Etap III. Tajemnicza choroba i UJ ciąg dalszy
Ostatni post z tej serii skończyłam w momencie, kiedy to moja Mamcia wróciła z wynikami badań do samochodu. No i co się okazało? Moje badania wątroby wyglądały jakby zrobił je wieloletni smakosz tanich trunków. Stąd ta mina. Co gorsze, panie z laboratorium specjalnie zostały dłużej w pracy, by wykonać jeszcze jedną analizę - na obecność wirusa HCV (czyli taki najgorszy z najgorszych).

poniedziałek, 18 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ. 2

Tak naprawdę nie mam indeksu. Załapałam się niestety na te lata studiów, którym zabrano tą przyjemność (latanie za prowadzącymi błagając o wpisy - to jest to!). Taki indeks to potem też jest fajowa sprawa, bo mając te -dzieści albo -dziesiąt lat możesz pokazać dzieciom i wnukom, jak to zajebiście ci szło na studiach. No ale niestety. W moim wypadku jak na razie i tak nie byłoby co pokazywać - ale może się to zmieni, kto wie? Jeżeli nie przeczytałeś jeszcze pierwszej części wpisu, odsyłam cię tutaj -> kliknij mnie, kliknij! A ja lecę z tematem dalej.

czwartek, 14 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ.1

Maj. Miesiąc matur, egzaminów, Juwenaliów i pięknej pogody. Pamiętam, jak te x lat temu po wszystkich egzaminach chodziło się na piwko ze znajomymi. Niektórzy studenci widocznie bardzo przywykli do tych zwyczajów, bo studiując na piwko chodzą codziennie. Bez żadnego specjalnego powodu. Ale wracając do tematu - jak wyglądały moje studia do tej pory? Ano - dosyć kolorowo. Czy będąc na Twoim miejscu, drogi Maturzysto, coś bym zmieniła? Zdecydowanie!

sobota, 9 maja 2015

Dlaczego fajnie jest mieć młodsze rodzeństwo?

Strasznie, ale to strasznie kocham swoją młodszą siostrę. Kiedyś różnica wieku sprawiała, że dosłownie miałam ochotę wyrzucić ją przez okno albo zlać na kwaśne jabłko. To było bardzo dawno temu, kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak to jest przesrane być dorosłym. W gimnazjum, w okresie buntu, porwanych spodni, pierwszych imprez i wiecznych kłótni z mamą, Grażynka była moim workiem treningowym. Serio, tak jej się obrywało, że jak sobie o tym pomyślę, to zastanawiam się, jakim cudem ona żyje? Kłóciłyśmy się o wszystko, dosłownie o wszystko! O telewizor, bo ona chciała oglądać bajki a ja coś innego, o głośną muzykę, bo ona chciała oglądać bajki, a ja puszczałam The Rasmus na cały regulator, o drzemkę, bo ona oglądała bajki na cały regulator a ja chciałam się przespać właśnie w tym pokoju (pewnie po to, by zrobić jej na złość). Strasznie słodki był z niej dzieciak, zwłaszcza jak rysowała mi po zeszytach albo rwała włosy z głowy.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka