niedziela, 31 maja 2015

Co zostało usłyszane już się nie odsłyszy! :) Śmieszne teksty studentów i nie tylko!

Będąc w liceum, dawno dawno temu, poprosiłam mamę by kupiła mi taki mały notatniczek. Wybieraliśmy się na wycieczkę do Londynu i chciałam sobie notować wszystko to, co się wydarzy, na bieżąco. Skończyło się tak, że notatniczek posłużył mi głównie do zapisywania śmiesznych usłyszanych kwestii w równie śmiesznych sytuacjach. Zresztą, do dziś zapisuje w nim wszystko, co wybitnie przykuje moją uwagę. Zawsze jak go przeglądam, poprawia mi się humor, poniekąd dlatego, że myślami wracam w stare dobre czasy. Mimo, że w nich nie uczestniczyliście, mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jeden wpis, który poprawi Wam humor na resztę dnia. Zaczynajmy :)
Tak oto wygląda mój mały skarb. Zdjęcie robione tosterem, bo kalkulator w naprawie.

czwartek, 28 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ.4 OSTATNIA

Ostatni wpis tej serii zakończyłam w momencie, kiedy odebrałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Moja radość mało co mnie nie rozsadziła. Naprawdę, na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jak ważny jest pieniądz w naszym życiu. Teraz, kiedy jesteś pod opieką rodziców lub masz stałe źródło dochodu to łatwo jest mówić, że potrafiłbym przeżyć za tyle i tyle w ciągu miesiąca. Prawdopodobnie wymiękłbyś, tak jak ja, już po paru dniach. Ale wracając do tematu - umówiłam się z miłym (oceniłam to po głosie) panem na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko kelnerki w jednej z droższych, "prestiżowych" restauracji przy placu Matejki. Z niecierpliwością czekałam na rozmowę. Byłaby to dopiero moja druga rozmowa kwalifikacyjna w życiu!

sobota, 23 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ.3

Jeżeli zaglądasz tu po raz pierwszy i nie za bardzo orientujesz się w tej telenoweli, zapraszam Cię do przeczytania części 1 i części 2. Są krótkie, a na pewno łatwiej będzie Ci się połapać kto, co, z kim i dlaczego. Jeśli już jesteś po i z niecierpliwością (albo bez) wyczekujesz dalszej części Tereskowej historii, to nie będę trzymać Cię dłużej w napięciu.

Etap III. Tajemnicza choroba i UJ ciąg dalszy
Ostatni post z tej serii skończyłam w momencie, kiedy to moja Mamcia wróciła z wynikami badań do samochodu. No i co się okazało? Moje badania wątroby wyglądały jakby zrobił je wieloletni smakosz tanich trunków. Stąd ta mina. Co gorsze, panie z laboratorium specjalnie zostały dłużej w pracy, by wykonać jeszcze jedną analizę - na obecność wirusa HCV (czyli taki najgorszy z najgorszych).

poniedziałek, 18 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ. 2

Tak naprawdę nie mam indeksu. Załapałam się niestety na te lata studiów, którym zabrano tą przyjemność (latanie za prowadzącymi błagając o wpisy - to jest to!). Taki indeks to potem też jest fajowa sprawa, bo mając te -dzieści albo -dziesiąt lat możesz pokazać dzieciom i wnukom, jak to zajebiście ci szło na studiach. No ale niestety. W moim wypadku jak na razie i tak nie byłoby co pokazywać - ale może się to zmieni, kto wie? Jeżeli nie przeczytałeś jeszcze pierwszej części wpisu, odsyłam cię tutaj -> kliknij mnie, kliknij! A ja lecę z tematem dalej.

czwartek, 14 maja 2015

Droga po świstek, czyli studia Tereski CZ.1

Maj. Miesiąc matur, egzaminów, Juwenaliów i pięknej pogody. Pamiętam, jak te x lat temu po wszystkich egzaminach chodziło się na piwko ze znajomymi. Niektórzy studenci widocznie bardzo przywykli do tych zwyczajów, bo studiując na piwko chodzą codziennie. Bez żadnego specjalnego powodu. Ale wracając do tematu - jak wyglądały moje studia do tej pory? Ano - dosyć kolorowo. Czy będąc na Twoim miejscu, drogi Maturzysto, coś bym zmieniła? Zdecydowanie!

sobota, 9 maja 2015

Dlaczego fajnie jest mieć młodsze rodzeństwo?

Strasznie, ale to strasznie kocham swoją młodszą siostrę. Kiedyś różnica wieku sprawiała, że dosłownie miałam ochotę wyrzucić ją przez okno albo zlać na kwaśne jabłko. To było bardzo dawno temu, kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak to jest przesrane być dorosłym. W gimnazjum, w okresie buntu, porwanych spodni, pierwszych imprez i wiecznych kłótni z mamą, Grażynka była moim workiem treningowym. Serio, tak jej się obrywało, że jak sobie o tym pomyślę, to zastanawiam się, jakim cudem ona żyje? Kłóciłyśmy się o wszystko, dosłownie o wszystko! O telewizor, bo ona chciała oglądać bajki a ja coś innego, o głośną muzykę, bo ona chciała oglądać bajki, a ja puszczałam The Rasmus na cały regulator, o drzemkę, bo ona oglądała bajki na cały regulator a ja chciałam się przespać właśnie w tym pokoju (pewnie po to, by zrobić jej na złość). Strasznie słodki był z niej dzieciak, zwłaszcza jak rysowała mi po zeszytach albo rwała włosy z głowy.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka